Gfi się zmienia, chcemy dostarczać naszym klientom rozwiązania nie tylko doskonałe z perspektywy technologicznej, ale również takie, które zadowolą ich użytkowników i dostarczą maksimum wartości.
W tym celu, postanowiliśmy położyć większy nacisk na kompetencje UXowe. Ale jak się do tego zabrać, w środowisku tak silnie skoncentrowanym na technologię? W tym celu przyjrzeliśmy się kilku modelom dojrzałości UXowej, porozmawialiśmy ze specjalistami z branży o tym, jak oni to robią i opracowaliśmy plan.
Pierwszy krok – porozmawiać z samymi zespołami. Doskonale wiem, że narzucić developerom niczego nie można. Ale jeśli tak zapytać ich jak sobie radzą dzisiaj i gdzie oni widzieliby wartość z UX’a, to może pomysł pochwyci.
Ruszyłam więc z serią pogłębionych wywiadów indywidualnych, z których starała się zrozumieć, czego developerzy oczekują od UXów.
A mianowicie:
- „Że będą cierpliwi i otwarci na współpracę”
- „Nie obiecają klientowi niczego, czego potem nie dam rady zbudować”
- „Nauczą mnie, żebym sam mógł projektować lepsze ekrany”
- „Opracują nie tylko wygląd ale też przejścia pomiędzy poszczególnymi ekranami”
- „Będą znać platformę, na której ma działać aplikacja, np. desktop, iOS czy Android”
- „Żebym mogła się wypowiedzieć i sama zaproponować zmiany”
- „Konsultacji, drugiego spojrzenia na to co zbudowałem i perspektywy użytkownika”
- „Żeby potrafił uzasadnić swoje pomysły, a nie tylko powiedzieć, że tak mu się podoba”
- „UXowiec dobrze jak jest częścią zespołu, żeby nie zniknął po projekcie, tylko aby można było się do niego zwrócić z pytaniami”
- „Musi się znać na swojej robocie, wiedzieć gdzie umieścić guzik albo jak ekran powinien wyglądać”.
- „Dostarczy style i ikonografię”
- „Przejmie na siebie dogadywanie wymagań z klientem i użytkownikami”
- „UX musi wejść do projektu w odpowiednim momencie, czyli na samym początku. Jeśli wejdzie kiedy aplikacja już istnieje i zacznie wszystko zmieniać, to tylko spowoduje frustrację.”
To dość szeroko rozumiana pomoc, i będąc szczerym – odpowiedzi trochę mnie zaskoczyły. Natomiast pozwoli nam to opracować taką strategię, żeby nowa rola w naszej organizacji została przyjęta z otwartymi rękoma a nie jako intruz, który przyjdzie i podyktuje „jak to teraz będzie wyglądało”.
